Historia syntezatora – Gra na syntezatorze

Gdy w 1949 roku zaprezentowano pracę naukową Matematyczną Teorię Muzyki, dwóch inżynierów elektryków zainteresowało się tym zjawiskiem, aby stworzyć instrument korzystający z komputera i instrumentu elektrycznego. Projekt upadł z powodu złych obliczeń algorytmów, a sama teoria generowania muzyki była błędna, jednak pozwoliło to stworzyć pierwszy syntezator, niedoskonały z wielu calach, ale będący wzorem dla przyszłych wynalazców.

Wkrótce, słynna niemiecka firma Siemens, stworzyła system podobny do syntezatora, który korzystał z 20 lamp błyskowych i znalazł uznanie u wielu współczesnych artystów muzyki eksperymentalnej, co pozwoliło odnieść komercyjny sukces, jednak wynalezienie ostatecznego syntezatora zajęło jeszcze kilka lat. Prawdziwa historia obecnego syntezatora zaczyna się w 1963 roku, kiedy to Robert Mogg, z zawodu elektronik, zaprojektował na zjeździe elektryków pierwszy syntezator zbudowany we współpracy z kompozytorami. Instrument ten pozwolił mu osiągnąć sukces i popularność temu oto urządzeniowi, i natychmiast posypały się zlecenia na syntezatory. Jedno z jego urządzeń trafiło do zespołu Beatlesów, inne do Rolling Stonesów, więc poniekąd miał wkład w rozwój muzyki tych zespołów. Robert Mogg starał się udoskonalać swoje urządzenie, ale nie miał większych szans na silnym rynku elektronicznym zdominowanym przez dotychczasowe firmy, które wiodły prym i wygryzły Roberta z biznesu. Jego urządzenie jednak na stałe wpisało się do kultury muzyki i znacząco przyśpieszyło jej rozwój. Wraz z rozwojem techniki komputerowej syntezatory stawały się co raz to doskonalsze oraz uproszczone w obsłudze. Instrumentaliście zaczęli otaczać się co raz to większą gamą tych urządzeń, a budową zajęły się duże koncerny elektroniczne, które pozwoliły na to, aby syntezatory trafiły do większej rzeszy amatorów i perfekcjonistów. Z czasem syntezator stał się jednym z ważniejszych urządzeń w kapelach rockowych i zespołach gdzie można usłyszeć mocne brzmienia, wspierane przez syntezatory. Obecnie chyba nikt nie wyobraża sobie współczesnej muzyki, bez tego oto wynalazku, jakim jest syntezator.